Between Chaos and Tenderness – Work, Life, and a Bit of Magic on the Horizon /Między chaosem a czułością – praca, życie i odrobina magii na horyzoncie

Between Chaos and Tenderness – Work, Life, and a Bit of Magic on the Horizon

Sometimes I feel like the COO of a small empire – full of emotions, plans, forgotten gym clothes, and meetings that were supposed to last 10 minutes but stretch into an hour.
But it’s my empire. And I wouldn’t trade it for anything in the world.

This week wore me out. The preschool boiled over like a pot left on the stove – without a lid and without a moment’s rest. Working with people who can’t handle reality (not even on the "where are the scissors?" level) can be seriously frustrating. I try to stay patient, understanding, and helpful… but sometimes I just hit a wall. I feel like I’m carrying a double load – mine and someone else’s. And my back? It’s not just physically sore anymore.

But on the flip side – it’s the kids and their parents who are the light in all this chaos. Their gratitude, smiles, and kind words remind me that my work has meaning.
And when we recently heard that our preschool received the Leader in Quality award – based entirely on parent feedback – I felt proud. Truly proud. The kind of pride that warms your heart from the inside out.

After work, which ends late in the afternoon, I come home to my second full-time job – being a mom. I have to juggle school matters, shopping, remember to buy a birthday present for Alex’s classmate (still haven’t done that!), plan dinner, check if the dog ate any socks, and somehow find a moment to just exist. Not organize, not plan. Just be.


But you know what?
We have a magical weekend ahead. On Saturday, we’re surprising the kids – taking all four of them to the cinema to see the new Stitch movie in 4D. I can already picture their wide-eyed faces, the excitement, the popcorn crumbs in every pocket, and their laughter echoing through the room. It’s going to be amazing. It’ll be the best Children’s Day we could possibly imagine.

Because even though I collapse at the end of the day, even though I sometimes run out of energy and patience, I know this one thing – it’s all worth it.
For the smiles.
For those moments when the kids shout, “That was the best day ever!”
For that quiet voice inside that whispers: I’m managing. Maybe not perfectly. Maybe with some stumbles. But I’m managing.

Dear Ladies of Hive,
May your weekend be full of magic too. And if you ever feel tired, even for a moment – remember, there’s strength in your everyday chaos. It might not always be visible at first glance, but it’s there. Within you.

#LadiesOfHive #MomLife #WorkingWoman #PreschoolDiaries #EverydayChaos #ParentingMoments #OrganizedChaos #MagicWeekend #MothersStrength #RealLife #EmotionalLabor #DaycareLife #HiveBlog

Między chaosem a czułością – praca, życie i odrobina magii na horyzoncie

Czasami mam wrażenie, że jestem dyrektorką operacyjną małego imperium – pełnego emocji, planów, zapomnianych ubrań na W-F i spotkań, które miały trwać 10 minut, a kończą się po godzinie.
Ale to moje imperium. I nie zamieniłabym go na żadne inne.


Tydzień dał mi w kość. Przedszkole kipiało jak garnek zostawiony na ogniu – bez pokrywki i bez chwili wytchnienia. Współpraca z osobami, które nie ogarniają rzeczywistości nawet na poziomie „gdzie są nożyczki?”, bywa frustrująca. I choć staram się być cierpliwa, wyrozumiała i pomocna… to momentami po prostu mam dość. Czuję, że dźwigam podwójny ciężar – swój i czyjś. A plecy od tego ciężaru bolą nie tylko fizycznie.

Z drugiej strony – to właśnie dzieci i ich rodzice są tym światłem w całym tym zamęcie. Ich wdzięczność, uśmiechy, ciepłe słowa – to wszystko przypomina mi, że moja praca ma sens.
I kiedy ostatnio usłyszałyśmy, że nasze przedszkole otrzymało tytuł Lidera Jakości, a wszystko dzięki opiniom rodziców… poczułam dumę. Taką prawdziwą, nieprzesadzoną – jak ciepło rozlewające się po sercu.

Po pracy, która kończy się późnym popołudniem, wracam do domu, gdzie czeka mnie drugi etat – mama na pełen etat. Trzeba ogarnąć sprawy szkolne, zakupy, przypomnieć sobie o urodzinowym prezencie dla kolegi z klasy Alexa (tak, jeszcze nie kupiłam!), zaplanować obiad, sprawdzić, czy pies nie zjadł skarpetek, i znaleźć chwilę, by po prostu być. Nie działać, nie organizować. Po prostu być.

Ale wiecie co?
Przed nami weekend, który zapowiada się magicznie. W sobotę planujemy niespodziankę dla dzieci – zabieramy całą czwórkę do kina na nowego Stitcha w wersji 4D. Już widzę te rozdziawione buzie, te emocje, okruchy popcornu w kieszeniach i śmiechy na pół sali. Będzie cudownie. I będzie to najlepszy Dzień Dziecka, jaki mogliśmy sobie wymarzyć.

Bo choć czasem padam na twarz, choć brakuje mi energii i cierpliwości, to wiem jedno – dla tych chwil warto.
Dla uśmiechu.
Dla momentu, w którym dzieci krzyczą: „To był najlepszy dzień!”.
Dla tej chwili, kiedy mogę powiedzieć sobie: ogarniam. Może nie wszystko. Może z potknięciami. Ale ogarniam.

Drogie Ladies of Hive,
Niech Wasz weekend też będzie pełen magii. A jeśli choć przez chwilę czujecie się zmęczone – pamiętajcie, że w tej naszej codzienności kryje się siła, której nie widać na pierwszy rzut oka. Ale ona tam jest. W Was.

#LadiesOfHive #MomLife #WorkingWoman #PreschoolDiaries #EverydayChaos #ParentingMoments #OrganizedChaos #MagicWeekend #MothersStrength #RealLife #EmotionalLabor #DaycareLife #HiveBlog