Leniwa niedziela oraz upadły anioł poezji Ezra Pound / Lazy Sunday also Ezra Pound !
0 comments
odkrywa nowe pokłady internetów - tfórczość nader radosną"Dem3000" ( Dema3000) , popołudniu udał się krótki spacer ale złapał mnie deszcz.
( kamratów nie mam serca oglądać szkoda sobie całkiem schrzanić dzień)
Dowiedziałem się że istnieją chorwackie covery L. Cohena (nagranie tak ciche że chwilowo przerzuciłem się ze słuchawek na głośniki) .
plan zajrzenia do Portu El Salvator celem pompowania wody zarzuciłem przez ogólną rozlazłość i przede wszystkim deszcz nie pasujący do rowerowych przejażdżek.
głownie bawię się więc YouTubem odkrywaniem muzyki z chwilowymi przerwami na rozgrywkę w WoT
ENGLISH :
discovers new layers of the Internet - tfórczość overjoyed "Dem3000" ( Dema3000) , in the afternoon went for a short walk but I got caught in the rain.
( camrats I do not have the heart to watch it is a pity to completely screw up the day).
I learned that there are Croatian covers of L. Cohen (recording so quiet that I temporarily switched from headphones to speakers) .
The plan to look into the Port of El Salvator to pump water I abandoned because of the general sprawl and, above all, the rain not suitable for bike rides.
so I mainly play with YouTub discovering music with temporary breaks to play WoT
yesterday's acrimony with the poetry of the brilliant Ezra Pound is partially gone - but I would like to bite into it more, although it is not easy and lacks mostly Polish translations, the original author's voice is mesmerizing even if I don't understand the whole thing
Translated with www.DeepL.com/Translator (free version)
wczorajsza zajawka na poezję genialnego Ezry Pounda częściowo minęła - ale chciałbym się w nią jakoś bardziej wgryźć choć nie jest łatwa i brak w większości polskich tłumaczeń, oryginalny głos autora za to hipnotyzuje nawet jeśli nie rozumiem całości
https://lubimyczytac.pl/autor/61968/ezra-pound
Ezra Pound czyta Pieśń I (poniżej fragment w przekładzie Andrzeja Sosnowskiego)
"I wnet poszliśmy na okręt,
Kil nawy na fale, z brzegu na zbożne morze, i
Maszt stawiamy i żagiel na ten czarny okręt,
Owce na pokład wnosimy, i nasze ciała
Ciężkie od łez, a wiatr od rufy
Niesie nas w morze z wybrzuszonym żaglem,
Kirke to gra, pięknie trefionej bogini.
Wnet w środku siadamy, wiatr osadził rumpel,
Szliśmy tak z napiętym żaglem po kres dnia.
Słońce zapadło w sen, cienie okryły ocean,
Dotarliśmy wtenczas do granic najgłębszych wód,
Do krajów Kimerów i ludnych miast,
Które zakrywa gęsto tkana mgła, nieprzenikniona
Dla blasku słonecznych promieni
I bez rozpiętych gwiazd, bez mgnienia na niebie
Noc najśniadsza wisi nad rzeczą nieszczęsną.
Ocean cofnął się i wtedy poszliśmy na miejsce
Zapowiedziane przez Kirke (...)
Venerandam,
Słowami Kreteńczyka w złotej koronie, Afrodyta,
Cypri munimenta sorita est, radosna, orichalchi, w złotych
Przepaskach i napierśnikach, ty o ciemnych powiekach,
Która niesięsz złotą gałąź Argicydy. Tak, że:
Comments